Różne tereny wyspy, gdzie nie gdzie można zamieszkac...

Wychodzę po cichu przez szyb i się rozglądam.

-Chyba spoko, ale nie wiem.

Widzisz obok siebie pusty radiowóz, lecz daleko można dostrzec dwóch klawiszy.

-Jest dwóch strażników, mają pałki.

Biorę kamień w rękę i skradam się do nich od tyłu.

Żadnej reakcji, idą dalej...

Gdy jestem jak najbliżej to podbiegam do strażników i uderzam kamieniem w głowę najpierw jedno potem drugiego.

-A masz!

Jednego ci się udało lecz drugi zamachnął się pałką i uderzył cię w głowę, powalając ciebie na ziemie, Raul wybiegł chwycił klawisza i rzucił nim o auto. Maskę trochę wgniótł.
-Ech, szkoda bardziej auta niż kolesia, Dobra idziemy czy jedziemy?

-Dzięki Raul.
-Chyba jedziemy, ale jak nas tak zobaczą to włączą alarm.
-Załóżmy mundury tych śmieci.

-Dobrze kolego...
Raul zdjął powoli mundur z klawisza po czym go założył, spojrzał na drugiego.
-Ej to jest baba dziewczyna, masz pecha zakładasz damskie, Hehe.
Zaczął się śmiac...

-Kurde, ja to zawsze mam pod górkę.
-Co poradzić?

Raul się tylko idiotycznie śmieje.

Zabieram pałkę szukam kluczy do samochodu w mundurze.

Znajdujesz klucze od samochodu.

-Dobra wsiadamy.
-Może poszukamy czegoś lepszego niż pałki czy wiejemy?

Raul udał się do wozu.
-Już wiejemy, szkoda mi krwi na zabawy.

-Dobra.

Jadę do przystani.

Jesteś przy przystani, widzisz tam tylko skuter, na pewno zmieszczą się tam 2 osoby.

Upewniam się, że nie ma nikogo.

-Chyba możemy iść.
-Widzę skuter.
-Na pewno się zmieścimy.

-Hmmm, no nie wiem, dobra płyniemy. Ja prowadzę!
Wyszedł z auta i wsiadł na skuter wodny.

Wchodzę na skuter za nim.

-Dobra płyniemy.

Rusza za wami helikopter, ktoś cię zauważył i podniósł alarm.
-No to zajebiście....